cze 13

ZUS

Dzisiaj zaskoczył mnie trochę ZUS. Uczucia mam ambiwalentne, z jednej strony się cieszę, a drugiej jestem trochę rozgoryczony.

Otóż, w tym roku jedna z moich pracownic zaczęła przynosić coraz to nowe zwolnienia lekarskie. Najpierw na tydzień, w końcu na dwa, a później już zupełnie się nie krępowała – zaczęła przynosić od razu na cztery. Wiele w tym roku nie przepracowała, jednak za ten brak pracy musiałem jej zapłacić – za 33 dni mimo to, że pożytku z niej nie było żadnego. Nie dosyć tego – prawie nic nie przepracowała, a teraz muszę jej jeszcze udzielić płatnego urlopu za ten brak pracy. Wątku nie będę rozwijał, bo pisałem już o podobnej sprawie dotyczącej innego pracownika w wątku „Krwiopijca na etacie”.

Teraz o tym, czym zaskoczył mnie ZUS. Otóż wysłał tę pracownicę na badania kontrolne i dzisiaj wróciła z nich z orzeczeniem, że „brak przeciwwskazań do pracy na określonym stanowisku”. Ja o tym wiedziałem od dawna, jednak na robiącego mnie w konia pracownika absolutnie nic nie mogłem zrobić. Za nim stał cały aparat państwa ciemiężyciela, autorytet mocno wykształconego za moje i moich rodziców pieniądze lekarza specjalisty, a ja mogłem tylko podkasać rękawy i pracować na krwiopijców jeszcze bardziej wydajnie, niż do tej pory.

Cóż, cieszę się, że prawda wyszła w końcu na jaw. Martwi mnie jednak to, że ani nikt nie zwróci mi pieniędzy, ani nikt nie poniesie odpowiedzialności. Orzecznik ZUS-u stwierdził tylko, że na dzień dzisiejszy pracownik jest zdolny do pracy, ale to, czy wczoraj był zdolny już nie.

I w zasadzie z orzeczenia ZUS ja nie mam żadnej korzyści, ma ją tylko ZUS, bo nie musi dalej wypłacać świadczeń. Ja nie mam żadnych. Mnóstwo zleceń dla firmy było do teraz, a teraz to zaczyna się sezon wakacyjny i dla pracownika nie ma pracy. Gdyby pracował uczciwie od stycznia do czerwca, to swoją pracą zarobiłby na utrzymanie stanowiska pracy w okresie wakacyjnym, a tak musiałem finansować wcześniej jego brak pracy, a teraz będę jeszcze finansować jego nic nie robienie w pracy.

O co mam tutaj pretensję do państwa? O to, że jako mała firma nie mogę mieć wątpliwości, co do zasadności zwolnień lekarskich, nie mogę się odwołać tak, jak ZUS do niezależnej komisji lekarskiej, że etatowiec, a w dodatku młoda matka może mnie bezkarnie wycyckać do ostatniego grosza. Ale, jak organ państwowy ma coś płacić, to zawsze znajdzie się orzecznik. Szkoda słów.

0
komentarze

Reply