Dzisiaj rano poprószył śnieg i w związku z tym naszła mnie kolejna refleksja na temat tego, jak to państwo, w którym żyję jest źle zorganizowane i pozwala jednym obywatelom pasożytować na drugich. Ono nawet nie tylko, że pozwala – ono nawet nakazuje, aby jeden obywatel wykorzystywał drugiego.
Otóż, kilka lat temu obok mojego domu wybudowano bloki. Może mi się to podobać, czy nie (nie podoba mi się), ale nie miałem na to wpływu. Wybudowano bloki i ułożono chodnik obok mojej posesji. Mi chodnik ten do niczego nie jest i nie był potrzebny – przemieszczają się nim tylko te ludki, które tu się sprowadziły do tych nowych bloków.
Sam chodnik mi jednak nie przeszkadza. Niestety, z tym, że chodnik ten ułożono na granicy mojej posesji otrzymałem w „nagrodę” obowiązek jego odśnieżania. Chora sprawa – nie chodzę tym chodnikiem, a muszę go odśnieżać! Państwo polskie zrobiło ze mnie służącego nowych ludków, które się sprowadziły do bloków! Nie znam tych ludzi, nic o nich nie wiem, a muszę za darmo rano wstawać, gdy poprószy śnieg i odśnieżać im chodnik!
Jeśli ktoś uważa, że jestem małostkowy, to niech zasuwa co ranek, co wieczór jak tylko spadnie śnieg… Niech zasuwa ośnieżać społecznie obcym ludziom chodniki! I niech to robi za darmo do usranej śmierci!
To nie jest sprawiedliwe państwo. To jest państwo wyzysku jednego obywatela na drugim. To jest państwo, w którym usankcjonowany prawnie jest wyzysk jednych obywateli nad drugimi.