cze 10

Wiza amerykańska

Tak początkowo głównie z ciekawości postanowiłem sprawdzić, czy dostanę amerykańską wizę. W końcu co dziesiąty Polak jej nie dostaje, a ja nie pracuję (zarobkowo) i święty nie jestem.

„Wszedłem” więc na stronę ambasady, poczytałem trochę i zacząłem wypełniać wniosek wizowy. Trochę tego było, wypełniałem rubryki ze dwie godziny. W tłumaczeniu z angielskiego na polski Google Translator radził sobie całkiem nieźle, gorzej było w drugą stronę. Jak chciałem przetłumaczyć, że prowadziłem firmę kilkanaście lat, to on mi ciągle tłumaczył, że kilka; w końcu poszedłem na kompromis – „prowadziłem firmę wiele lat”.

Wniosek wypełniłem, wysłałem, wypełniłem dla syna (jak miałbym już tam pojechać, to z synem), wysłałem i zarezerwowałem nam termin spotkania w ambasadzie.

Przyjechaliśmy punktualnie – nie wcześniej, jak kilkukrotnie podkreślano na stronie ambasady – poddaliśmy się kontroli, jak na lotnisku, ale bez kolejki, bez czekania. Skierowano nas do jednego okienka, gdzie zeskanowano nasze zdjęcia i podpisałem „biometrycznie”[1] wniosek wizowy i udaliśmy się do drugiego okienka, gdzie już na nas czekał konsul. Miał kilka pytań: co chcę zobaczyć w Stanach, czy żona nie chce jechać, czy mam w Stanach rodzinę, czemu nie pracuję i już. Dostają Panowie wizę. Wizyta w ambasadzie trwała 10 minut. Dzisiaj mam już wizę.

Wszystko trwało tydzień – w poniedziałek wypełniłem wniosek, w piątek spotkałem się z konsulem i w kolejny poniedziałek wiza była już do odbioru. Ciekawe dlaczego w polskich urzędach załatwienie zwykłej pierdółki trwa miesiąc. Amerykańskim urzędem byłem pozytywnie zaskoczony. Gdyby w polskich urzędach obywatel był tak profesjonalnie „załatwiany”, to polskich urzędników nie uważałbym za nieudaczników, ale darzył szacunkiem.

W życiu zwiedziłem już spory kawałek świata, teraz kolej na Stany.

[1] Nie mam z tym problemów. To, że złożę gdzieś odcisk palca, palców nie narusza mojego poczucia prywatności. Już bardziej naruszało skanowanie siatkówki oka, jakie robili mi nad Zatoką Perską (Arabską).

0
komentarze

Reply