Zamykając firmę chciałem między innymi przestać finansować całą tę armię biurokratów, urzędników – cały ten w moim odczuciu pasożytniczy narost. Uznałem, że na to, co skorzystałem i skorzystam z państwa zapłaciłem już z nawiązką kilku pokoleń.
Niestety, żyjąc tutaj nie można ich nie finansować. Właśnie opłaciłem rachunek za gaz – 250 zł poszło na państwo (23 % VAT).
Nasze państwo zachowuje się, jak wróg. Ogrzanie domu jest rzeczą niezbędną dla życia człowieka, dla przeżycia człowieka w naszym klimacie[1], a państwo chce jeszcze na tym zarobić 23 %. Tak robi tylko wróg; nie przyjaciel – płać i żyj, albo zdychaj. Żeby państwo polskie pozwoliło mi żyć, muszę płacić podatki.
—
[1] Zwolennicy teorii spiskowych (ja nim nie jestem) mogliby zaraz uknuć następną. Dlaczego nie można wyciąć swojego drzewa na własnej działce? Bynajmniej nie dlatego, żeby chronić lasy – gdzie las, a gdzie moja działka. Otóż nie można, bo jakbym nim ogrzał dom, to państwo nic by z tego nie miało.
Choć państwo polskie i tak jest lepsze od wielu innych państw. Państwo białoruskie każe sobie płacić podatek od braku pracy – a jak nie chcesz (nie możesz) płacić, to do aresztu.
Ale już samo porównywanie państwa polskiego z białoruskim jest chyba trochę uwłaczające dla Polski. Że prawa i wolności obywateli w tych krajach są na tym samym biegunie.
Beczka w jednym z filmikow na yt wypowiedzial ciekawe zdanie o demokracji, ze ta trwa dopoki bydlo mysli ze wybiera pasterza. Poki co bydlo wydaje sie byc przekonane ze wybiera, dlatego wladza poczyna sobie bez zadnych ograniczen. Jedyny sposob na urzednicze kanalie to madre spoleczenstwo.