Byłem wczoraj zgłosić przestępstwo (akt wandalizmu – zniszczenie mienia o znacznej wartości) na policji. Byłem o „kulturalnej” godzinie 16.30 i jakież było moje zdziwienie, gdy dyżurny ogłosił mi, że nie mogą przyjąć mojego zgłoszenia z powodu „braków osobowych”. Nie było w dzielnicowej komendzie o 16.30 w dzień powszedni policjanta, który mógłby spisać moje zeznania. Dyżurny kazał mi przyjść następnego dnia.
Może należy zatrudnić milion nowych urzędników do przekładnia papierów, albo zajmujących się za nas sprawą wywozu prywatnych śmieci? A fundusze na policję jeszcze bardziej obciąć, no, bo z próżnego i Salomon nie naleje. Jeśli wydajemy miliardy na nikomu do szczęścia nie potrzebnych urzędników, to brakuje później pieniędzy na podstawowe dla sprawnego funkcjonowania państwa sprawy. Nie ma na policję, nie ma na sądy (najprostsze sprawy ciągną się latami).
To państwo jest chore.