Kategoria: Firmy

maj 28

Polsat Cyfrowy

Dwa dni temu Polsat Cyfrowy w środku nocy wysłał mi sms-a. Nie to, że mnie obudził, odkąd obudziły mnie sms-y T-mobile mam w telefonie założoną blokadę na połączenia od 22.00 do 7.00 rano. Jednak praktyka wysyłania sms-ów w nocy budzi moja oburzenie i postanowiłem z tym walczyć. Wszedłem na stronę Polsatu, znalazłem do nich adres i napisałem maila z prośbą o wyjaśnienia:

 Czy mogliby mi się Państwo wytłumaczyć z sms-a, którego wysłaliście mi dzisiaj o godzinie 0.40 (na numer XXX)? Czterdzieści minut po północy. Zawodowo zajmuję się pisaniem i już ciśnie mi się na usta tytuł „Polsat Cyfrowy to chamska firma – budzi ludzi w środku nocy”. Na razie wstrzymuję się z pisaniem, jestem ciekaw Państwa odpowiedzi, ale na pewno coś o tym napiszę – bezsprzecznie Państwa działanie godzi w dobre obyczaje.

 Odpisali:

 Prosimy o podanie numeru karty dekodera, którego dotyczy poniższe zgłoszenie oraz numeru PESEL.

 Ok, nie mogą znaleźć sms-a po nazwisku i numerze telefonu, to podam im więcej danych. No problem. W sms-ie było, że przypominają że w dniu 4.06.2015 upływa termin zwrotu dekodera. Rozwiązałem z nimi umowę i mam zwrócić dekoder. Wiem o tym doskonale, mam w terminarzu wszystko zaplanowane, ale do tego czwartego zgodnie z umową dekoder „jest mój”. Nie jestem dzieckiem i nie potrzebuję jakichś specjalnych przypomnień w formie nocnych pobudek. Napisałem:

 Przede wszystkim to nie zgłoszenie, nie jest to żadna skarga, reklamacja, tylko zwykłe pytanie. Przede wszystkim interesuje mnie, czy to normalna u Państwa praktyka, że wysyłacie Państwo ludziom w nocy sms-y, czy była to tylko jakaś awaria, błąd systemu. Jeśli w odpowiedzi mają Pani pomóc dane, o które Pani prosi, to proszę bardzo:

Nr karty dekodera: XXX

Pesel: XXX

 No i dostałem odpowiedź:

 Przepraszamy za niedogodności związane porą wysyłki do Pana wiadomości SMS, zapewniamy, że nie wynikało to ze złej woli Cyfrowego Polsatu. Wyjaśniamy, że skierowaną do Pana wiadomość miała jedynie charakter informacyjny.

 Jednak chamstwo. Przeprosiny na odczepnego, jakieś niedogodności… Zamiast przyznać się do błędu, obiecać, że coś z tym zrobią, to piszą o „niedogodności”. Fundujecie specjalnie, z premedytacją, ludziom „niedogodności”, żeby szybciej oddali dekoder? Chamstwo z długim ryjem. Lepiej działa taki sms wysłany w nocy? Oczywiście, że tak[1]. Przypomina to trochę metody gangsterskie. Jak klient nie chce oddać, to trzeba go trochę postraszyć. Zrobić mu w nocy wjazd na chatę. Pobudzić żonę, dzieci, teściową. „To musisz zięciu im coś oddać? Jesteś tym ludziom coś winny?

Oddałem im wczoraj ten dekoder. Metoda działa 🙂 – metoda na pewno działa, ale ja na środę i tak miałem ten zwrot w terminarzu, bo mogłem to zrobić przy okazji, a nie specjalnie jechać. Oddałem ten dekoder, nie będą mnie już nękać, ale nie chcę tego tak zostawić. Nie można tak postępować, nie akceptuję takich praktyk nawet, gdy mnie to już nie dotyczy. Może obudzą krewnego, czy znajomego. Napisałem do ich rzecznika prasowego:

 Nie otrzymałem odpowiedzi na proste pytanie wysłane na maila kontakt@cyfrowypolsat.pl (cała korespondencja poniżej). Może Pani udzieli mi odpowiedzi? Czterdzieści minut po północy otrzymałem od Pani firmy „sms-a informacyjnego”. Sam sms nie budzi moich emocji, budzi pora jego nadania. Z korespondencji, którą zacząłem z Pani firmą prowadzić można sądzić, że wysyłanie sms-ów o tej porze to normalna praktyka Polsatu Cyfrowego. Jak się Pani do tego odniesie?

Pora kontaktowania się z klientami o tej porze nie jest zgodna z dobrymi obyczajami (ujętymi w Kodeksie Cywilnym), na pewno narusza warunki umowy, którą Państwa klienci zawierają z Polsatem Cyfrowym. Jakie jest stanowisko Pani firmy, czy zamierza taką praktykę zmienić, czy nadal będzie budzić swoich klientów (i byłych klientów) w środku nocy?

Czekam na odpowiedź.

aktualizacja 29 maja 2015

Dostałem dzisiaj odpowiedź, co prawda nie od rzecznika prasowego, ale w odniesieniu do pisma do niego skierowanego:

W nawiązaniu do korespondencji elektronicznej skierowanej do Rzecznika Prasowego Cyfrowego Polsatu S.A. Pani Olgi Zomer uprzejmie informujemy, że opisana przez Pana sytuacja nie stanowi standardowego działania i miała miejsce na skutek incydentalnego błędu systemu.

Zapewniamy, iż dokładamy wszelkich starań, aby utrzymać wysoki poziom obsługi, a dobre relacje z naszymi Klientami są priorytetowym celem naszej firmy.
Z uwagi na powyższe pragniemy podziękować za przekazane zgłoszenie. Pozwoliło nam ono podjąć niezbędne kroki, aby podobne zdarzenie nie miało miejsca w przyszłości.

Odpowiedź ta generalnie kończy całą sprawę. Mogę poczuć się mile połechtany, że przyczyniłem się do utrzymania starań nad „wysokim poziomem obsługi” i do tego żeby „podobne zdarzenie nie miało miejsca w przyszłości”.

No, ale jakby jednak takie błędy Polsatowi Cyfrowemu zdarzały się w przyszłości, to ich ofiary będą miały się do czego odnieść w kwestii incydentalności.

[1] Że jest to metoda skuteczna wiem doskonale. Nawet śmiem sądzić, że byłem jednym z „prekursorów” wysyłania takich sms-ów. Kilkanaście lat temu na budowie jeden facet strasznie mnie zwodził – banalna rzecz, zabrakło jednej końcówki do karnisza i obiecał, że jutro, czy w jakiś tam wtorek dowiezie. Uwierzyłem, zapłaciłem mu całą kwotę za jego pracę i czekałem. Nie dowiózł. Obiecał, że dowiezie w innym terminie. W tym terminie też nie dowiózł. Końcówka była dość unikalna, pewnie miałbym problem ze znalezienie takiej samej, a zresztą zapłaciłem za nią. Obiecał, że wyśle pocztą, bo jest strasznie zawalony pracą i jakoś mu nie po drodze. Na przesyłkę czekałem trzy tygodnie, międzyczasie dopytując się, czy już wysłał. „Ależ tak, wspólnik ją wysłał kilka dni temu”. Tere fere. Końcówka wiele nie warta, warte zasady. Z neta napisałem sms-a w imieniu jakiegoś tam Samozwańczego Komitetu Sprawiedliwości i ustawiłem czas wysłania na minutę po północy. Rano facet był już nadać przesyłkę, a ja ją dostałem z rąk kuriera po południu.

No, ale tę metodę zastosowałem do faceta, który mnie wielokrotnie oszukał i był mi coś winien. Co miałem go pozwać i czekać wiele lat na wyrok? Ja Polsatu ani nie oszukiwałem, ani do 4 czerwca nie byłem im nic winien.

 

0
comments

maj 14

Wspólnota

Byłem wczoraj na zebraniu wspólnoty mieszkaniowej.

Zauważyłem, że niepotrzebnie wydajemy prawie tysiąc złotych na ubezpieczenie.

– Nie, nie, ubezpieczenie jest potrzebne – ktoś odpowiedział.

– No, ale do czego, po co? Czy kiedyś coś z niego skorzystaliśmy?

– Coś tam chyba było, drobnego – odpowiada gość z zarządu (czyli jeden z mieszkańców, małolat dwudziestokilkuletni).

Patrzę na administratorkę (czyli osobę, którą zatrudniamy do zarządzania nieruchomością) – za mojej kadencji nic nie było – odpowiada na moje spojrzenie.

– No, ale ubezpieczenie jest przydatne – kontynuuje koleś z zarządu – w zeszłym roku zalała mnie sąsiadka, miała ubezpieczenie i dostałem odszkodowanie.

– No, ale jakby nie miała ubezpieczenia, to zapłaciłaby z własnej kieszeni. Dla Pana to bez różnicy – skomentowałem.

– W Polsce na drodze cywilnej procesować się o odszkodowanie, to nie jest takie proste – wtrącił ktoś z sali. Zrobiłem tylko minę – z przekąsem. Przecież jeśli coś się komuś zepsuje, to trzeba to naprawić, więc w czym problem.

– U-b-e-z-p-i-e-cz-e-n-i-e j-e-s-t p-o-t-rz-e-b-n-e, u-b-e-z-p-i-e-cz-e-n-i-e j-e-s-t p-rz-y-d-a-t-n-e – dodają już chórem zebrani – normalnie, jakby byli zahipnotyzowani. Nie myślą, klepią wpojoną im wiedzę. Wpojony im sposób na życie, gdzie za swoje czyny się nie odpowiada, bo można się od głupoty ubezpieczyć.

– U-b-e-z-p-i-e-cz-e-n-i-e j-e-s-t p-o-t-rz-e-b-n-e, u-b-e-z-p-i-e-cz-e-n-i-e j-e-s-t p-rz-y-d-a-t-n-e – mam wrażenie, jakby na sali siedziały bezwolne marionetki zahipnotyzowane przez obcych.

Kurwa, na nich wszystkich się muszę składać. Stąd ubezpieczyciele budują sobie pałace, stąd te setki milionów na spoty reklamowe.

Kurwa, każą składać mi się na coś bezużytecznego i nic nie mogę zrobić. Muszę finansować ich fanaberie. Tej bezmyślnej masy.

A może to oni mają rację, a ja się mylę?

Ja też kiedyś, za namową żony, po nieudanej próbie włamania, wykupiłem ubezpieczenie na firmowy lokal.

Ubezpieczyciel przejechał całą Warszawę, żeby się ze mną spotkać. Przyjechał z Mokotowa na Pragę. Na tej Pradze się jeszcze pogubił. Stracił w każdym razie mnóstwo czasu. Cały dzień na mnie poświęcił.

Kazał nawet książki wycenić, musiałem zrobić ich inwentaryzację. Musiałem spisać specyfikację kompów, etc. Dla mnie zupełnie niepotrzebna robota, bezowocna biurokracja.

On stracił mnóstwo czasu, ja straciłem. On za swój czas dostał kasę, mojego nikt nie wycenił. W każdym razie straciłem podwójnie – za czas agenta ubezpieczeniowego i za swój czas.

Same książki wyceniliśmy na gdzieś 30 koła. Kurde, dzisiaj bezużyteczną makulaturę – w firmie były głównie podręczniki, dziś nic nie warte. Taka była cena ich zakupu, ale nie łudźcie się, że ubezpieczyciel tyle by wam oddał. Wyceniłby ich wartość na dzień straty, a nie za ile je kupiliście.

No, więc ubezpieczyciel wycenił to wszystko, te książki, komputery, monitory, skanery itd. itp. na kilkadziesiąt koła i na dwa koła mnie skasował. Nigdy już tych pieniędzy nie zobaczyłem.

„Poszedłem po rozum do głowy” i przestałem dawać się doić. Przez kilkanaście lat te kilkadziesiąt oszczędzonych tysięcy zainwestowałem, kupiłem drugi lokal i mam z czego żyć.

A zahipnotyzowane przez obcych zombi, to pustaki ciągnące na kredytach (obowiązkowo z ubezpieczeniem). U-b-e-z-p-i-e-cz-e-n-i-e j-e-s-t p-o-t-rz-e-b-n-e, u-b-e-z-p-i-e-cz-e-n-i-e j-e-s-t p-rz-y-d-a-t-n-e.

Dzisiaj czytam w gazecie „PZU ma apetyt na przejęcie banku”. Skąd ma kasę? No! Od tych zombi i kurwa, przez tych zombi, ode mnie. Włączam telewizor i hipnotyzuje mnie głos – 913-913-913. Prosrama. Skąd miliony, a licząc w latach – miliardy złotych – na te reklamy? Od zombi. Kupują sobie poczucie bezpieczeństwa za również moje pieniądze. Pierdoleni niewolnicy.

Córka się pyta gdzie wczoraj byłem. Więc tłumaczę jej – co miesiąc w czynszach zabierają kasę i raz w roku się zbierają i decydują na co będą wydawać tę kasę. Decydują, co zrobić z twoją kasą. Jeśli większość coś zdecyduje, to nie masz nic do powiedzenia.

– To nie fair – mówi.

I ma całkowitą rację.

– Co piszesz? – pyta później.

– Piszę o wczorajszym zebraniu wspólnoty.

– Było głupie?

– Było inspirujące.

– Co to znaczy?

– Dawało do myślenia.

1
comments

sty 03

Najgorsza firma kurierska

Dla mnie zdecydowanie DPD. Skoro już tak piszę o dobrych i złych firmach, to dzisiaj o kurierach. Miałem właśnie dzisiaj otrzymać umowę od nowego operatora telefonii komórkowej (chcę spróbować z nju mobile – skoro umowa nie jest na czas określony, to może nie będą mnie męczyć telemarketerzy Orange) i niestety, nie otrzymałem.

Miał ją dostarczyć kurier DPD. Problemy z kurierem DPD miałem już przy zamówieniu Neostrady. O ile umowa dotycząca Neostrady dotarła bez problemu, bo zamówiłem ją na adres firmowy, to z dotarciem gadżetu, który miał do mnie dotrzeć na adres domowy problemy były niebotyczne.

W czerwcu zeszłego roku złożyłem zamówienie na Neostradę. Umowa szybko dotarła, usługę szybko włączono, ale do Internetu miałem otrzymać gratis aktualizację (na płycie) do Windowsa 8. Przyda się na komputer córki, darowanemu koniowi w zęby się nie patrzy. Razem z umową go nie było. Dzwonię więc na infolinię, kiedy ten prezencik do mnie dotrze i słyszę, żebym się nie niepokoił, wysyłają go osobną przesyłką. Tak nie niepokoiłem się przez dwa, trzy tygodnie, a później znowu zadzwoniłem i niestety, niczego konkretnego się nie dowiedziałem. W połowie sierpnia złożyłem reklamację i w odpowiedzi na nią dowiedziałem się, że „5 lipca 2013 o 10:45 była próba doręczenia gadżetu – kurier spotkał się z odmową przyjęcia przesyłki”. Totalna bzdura, kurier nawet do nas nie zajrzał. Nie zajrzał… Nawet nie zadzwonił, nie zaesemesował. Albo pomylił adres, albo jest kłamcą.

I teraz wszystko się powtarza. Wysłałem właśnie reklamację ze strony internetowej DPD:

Cały dzień czekałem na przesyłkę, a teraz patrzę na Państwa stronie „Nieudana próba doręczenia. Brak możliwości pozostawienia awizo”. Co za bzdura! Proszę o wyciągnięcie konsekwencji. Odłożyłem plany, żeby czekać na kuriera a on nawet się nie pojawił. Nawet nie zadzwonił. Po prostu widocznie było mu nie po drodze!

Wracając do Neostrady, to po mojej reklamacji wysłali Windowsa ponownie. I ponownie nie dotarł. Dzwoniłem kilka razy niczego konkretnego się nie dowiadując aż w końcu w październiku złożyłem drugą reklamację. Ta w końcu doprowadziła do tego, że kurier przyszedł. Happy end. Tamtej historii, ale gdybym czas, podczas którego składałem reklamacje, dzwoniłem itd. itp. poświęcił na pracę, to kupiłbym sobie dwa takie Windowsy.

Dzisiaj od razu złożyłem reklamację w DPD i napisałem do nju mobile. Czekam na odpowiedź, odpowiedzi. No i umowę. Kiedyś usłyszałem, że o firmie świadczą jej pracownicy. Mój przykład całkowicie to potwierdza. O ile w miejscu mojej pracy kurier DPD wywiązywał się ze swojej pracy w sposób przyzwoity i gdybym tylko z nim miał do czynienia, to o DPD myślałbym ciepło, to po tym, który obsługuje teren mojego zamieszkania, o DPD myślę z obrzydzeniem.

1
comments

sty 02

Od T-Mobile

To nie ktoś podszył się pod T-Mobile, ale to ich automatyczny system sprawił mi takiego psikusa – nocną pobudkę. Dzisiaj w mailu mnie przepraszali i mieli nadzieję, że ten pojedynczy incydent nie wpłynie niekorzystnie na naszą dalszą współpracę. No, cóż, w jakiś sposób na pewno wpłynie. Nie to, że jestem zawistny i będę chciał się odgryźć, ale mamy w rodzinie tylko numery w dawnej Erze i czasami jest problem z zasięgiem. W związku z tym już wcześniej podjąłem decyzję, że pora, aby jeden z numerów przenieść do innej sieci. Jeśli ta inna sieć się sprawdzi – będzie dobry zasięg i nie będę nękany przez telemarketerów, kiedy będzie kończyć mi się umowa (kiedyś z tego powodu zrezygnowałem z jednego numeru w Idei), nie będę otrzymywał spamu esemesowego, to może przeniosę i inne.

0
comments

gru 31

Oszukańcze promocje

Tym razem oszukańcza promocja Pepsi. Trudno o inne słowo niż „oszukańcza”, kiedy na butelce, którą się kupuje jest jak byk napisane „Zbieraj punkty z zakrętek i odbieraj gwarantowane nagrody”. Gwarantowane! Gwarantują, że za punkty dostaniesz nagrody. A przynajmniej takie starają się stworzyć w człowieku przeświadczenie. Niżej piszą „nagrody odbieraj od 2 listopada do 31 grudnia 2013 roku” i „nagrody wydajemy do wyczerpania zapasów”. Wśród nagród są koszulki, butelki pepsi lub kanapki w KFC. Wyczerpać się mogą koszulki, ale trudno, żeby wyczerpały się w KFC kanapki Zinger lub Twister. Zajrzałem tam wczoraj i były, a mimo to nie mogliśmy skorzystać z „promocji” Pepsi. Odmówiono nam wymiany nakrętek na kanapki. Mam to na piśmie. Dzieci cały miesiąc zbierały punkty, żeby na koniec roku mieć po własnej kanapce (a nie kupionej przez rodzica) i czuły się oszukane. Reklamy w TV i w Internecie krzyczały NAGRODY GWARANTOWANE! A tu przychodzą i guzik.

Zajrzałem dzisiaj do regulaminu promocji i co tam jest napisane? Że po pozytywnej weryfikacji zakrętek przez pracownika restauracji nagroda w postaci kanapki Zinger lub Twister zostanie przekazana natychmiast zgłaszającej osobie. Ja mogłem jedynie poczekać na zaświadczenie, że za nasze nakrętki nie dostaniemy kanapek.

Muszę przyznać, że w regulaminie jest też punkt „nagrody dostępne do wyczerpania puli nagród” i „dla celów Promocji ufundowano łącznie 81 000 sztuk kanapek Zinger restauracji KFC i kanapek Twister”, ale trzeba było na butelkach nie pisać, że nagrody są gwarantowane (tylko limitowane), a tak naprawdę wyczerpały się już 3 grudnia. Regulamin jest tak stworzony, żeby chronić interesy Pepsi, ale ja dokonując wyboru napoju w sklepie nie mam możliwości zapoznania się z nim, mogę jedynie bazować na tym, co jest napisane na etykiecie butelki.

Czekałem na zaświadczenie, bo miałem zamiar napisać do Pepsi, że ich reklamy wprowadzają w błąd, że informacje, którą przekazują klientowi są nieprawdziwe. No i czytam ten ich regulamin. Niby w regulaminie jest napisane, że mogę zgłosić reklamację. Ale tylko pocztą tradycyjną. Pierdzielę, nie będę pisał żadnych reklamacji i wydawał pieniędzy na znaczek, w nosie mam łaskę w postaci dwóch kanapek. Po prostu wyrażam swoją opinię. Ona jest dużo więcej warta niż dwie kanapki. Jak sami się do mnie zgłoszą z przeprosinami, to też o tym napiszę.

4
comments

gru 31

Do T-Mobile

Dzisiaj w środku nocy (godziny 1.23, 1.24, 1.39) otrzymałem trzy identyczne smsy od osoby podszywającej się pod Państwa: „Twoje konto nie zostalo uzupelnione. Skontaktuj sie z BOU T-Mobile pod nr 602960200 (oplata zgodna z cennikiem operatora).”

Nadawca smsów wyświetla się jako T-Mobile i gdyby nie to, że nie muszę uzupełniać żadnego konta pomyślałbym, że smsy są od Państwa. Po dokładniejszym zbadaniu okazało się, że zostały wysłane z numeru 8662453.

Smsy te obudziły mnie i całą rodzinę w środku nocy i jestem z tego powodu „żądny krwi”. Od Państwa oczekuję zapewnienia, że nie mieli z tą pobudką nic wspólnego oraz pomocy w ukaraniu sprawcy. Jest to również Państwa sprawa, bo nadawca się podszył pod Państwa firmę.

2
comments