To musi się przewrócić, runąć, zrobić „bum”. To państwo jest zupełnie oderwane od rzeczywistości.
Pracownicy ZUS otrzymują luksusowe pakiety sportowe[1], gdy nie ma na emerytury (i ja ze swoich podatków muszę części emerytów te świadczenia fundować).
Skarb Państwa wypłaca rodzinom ofiar wypadku lotniczego w okolicach Smoleńska odszkodowania w wysokości 67,5 mln złotych, a za zniszczenie firmy przez organy tego państwa właściciel może liczyć na ochłapy. Dziś mrocznica, stąd mi się krew gotuje. Rocznie na polskich drogach ginie ponad trzy i pół tysiąca osób, o których nikt poza bliskimi nie pamięta. A w tamtym wypadku zginęła niecałą setka i to w dodatku osób będących na naszym, moim utrzymaniu. To jest skala porównawcza, od trzech lat mówi się o tej niecałej setce, a tylko w wypadkach drogowych zginęło międzyczasie ponad dziesięć tysięcy osób. Sto do jednego. Dodatkowo, dla mniej bardziej wartościowa jest osoba, która się do naszej wspólnej kasy dokłada, a nie osoba, która z niej tylko bierze. I niech mi żaden smoleński hipokryta nie mówi tutaj, że ludzie są równi, bo ofiary wypadków drogowych nie mają nawet promila pomników smoleńskich.
Górnikom najpierw wypłacało się odprawy liczone w miliardach złotych, a później znowu zatrudniało w kopalniach.
I można by tak wyliczać długo i namiętnie…
Musi być „bum”, albo, jak w tytule, inflacja. Kiedyś inflacja miała „dobroczynny” wpływ na takie sytuacje. Państwo dodrukowywało pieniądze, one traciły na wartości – tracili ci, co coś mieli (mieli pieniądze) i w taki komunistyczny sposób każdy znowu był równy (prawie). Gospodarka się „uzdrawiała”, nieroby dalej mogły nic nie robić, a pracowici i uczciwi ludzie dalej na nich pracować.
Będzie więc „bum”, albo inflacja. Myślę, że jednak będzie to drugie. Mądry ten, kto sie do tego przygotuje.
Pewnie są też inne warianty, pewnie mniej prawdopodobne, np. wariant cypryjski – kradzież pieniędzy obywatelom prosto z kont. Mądry ten, kto będzie krok przed Drogim Państwem, które będzie znowu chciało finansować odprawy jednych kosztem drugich.
A może jednak będzie „bum”… W końcu jak długo pracowici i uczciwi ludzie będą chcieli pracować na innych. Niedoceniani, traktowani, jak potencjalni złodzieje, poniżani przez urzędników, komorników, syndyków… W końcu zaczną się wykruszać i w końcu będzie ich za mało, żeby udźwignąć ciągle rosnące potrzeby tych, którzy tylko wyciągają rękę po ich krwawicę.
———–
[1]http://podatki.wp.pl/kat,1035583,title,Pracownicy-ZUS-dostaja-luksusowe-pakiety-sportowe,wid,15477962,wiadomosc.html
Oczywiście, do „wspólnej kasy” można się dokładać nie tylko finansowo, mogą to być odkrycia naukowe, dobra kultury – ale tego wojskowi, ochroniarze, czy posły też nie robią