Byłem dzisiaj w PUP i zostałem wyprofilowany 🙂
Urzędniczka zadała mi kilkanaście pytań, odpowiedzi dostosowała do tych, które miała na ekranie, bo niby pytania miały charakter otwarty – „respondenci” nie znają możliwych odpowiedzi – ale to, co powiedzą „ankieter” musi „przetworzyć” na możliwe odpowiedzi z kwestionariusza. Gdy spytałem, a jakie są możliwe odpowiedzi, to usłyszałem, że nie ma, że sam muszę odpowiedzieć. No i odpowiadałem.
Na przykład na pytanie „Co poza uzyskaniem dochodu skłania Pana do podjęcia pracy?” odpowiedziałem, że praca w wyuczonym zawodzie sprawiałaby mi przyjemność (no, ale, cóż, nie ma jej) – do tego pani urzędniczce pasowała „perspektywa rozwoju zawodowego i osobistego”. To trochę co innego, niż robić to, co się lubi i dostawać za to jeszcze pieniądze, ale cóż.
W każdym razie po tych kilkunastu pytaniach i odpowiedziach komputer przedstawił werdykt. Profil drugi. Bezrobotny, który może korzystać ze wszystkich usług i instrumentów rynku pracy, jakie oferują urzędy. Czyli to, co chciałem. Limes inferior.