Dostałem dzisiaj zwrot podatku. Mamy bardzo motywujący do pracy system w tym kraju – im człowiek mniej pracuje, tym państwo mu więcej daje.
Śmieszne jest stanowisko komunistów i socjalistów optujące za tym, że im ktoś więcej zarabia (a przynajmniej w przypadku klasy średniej im ktoś więcej zarabia, to musi więcej na to pracować), to powinien większy procent swoich ciężko zarobionych pieniędzy oddawać innym (podatek progresywny).
Jeśli ktoś więcej pracuje, to nie po to do cholery, żeby więcej składać się na innych.
Ja się więcej składać nie będę. Efekt tych eksperymentów społecznych (ten system istnieje tylko kilkadziesiąt lat w porównaniu z tysiącami istnienia ludzkiej cywilizacji) będzie taki, że będzie więcej takich jak ja, którzy w ogóle nie będą pracować zarobkowo, bo uważają, że są wykorzystywani, albo coraz większa rzesza ludzi nie będzie nikogo informować o tym, że coś zarabia – będzie zarabiać „na czarno”. W efekcie państwo się tak zadłuży, że zbankrutuje.
Nie pomogą zwiększone kontrole podatników, czy większa inwigilacja obywateli – im większy jej poziom będzie, tym więcej osób opuści ten nieprzyjazny system, gdzie zimy są długie i koszty życia wysokie. Przykładowo, w takim Dubaju nie tylko nie ma karnych podatków od tego, że ktoś dużo pracuje, ale nawet nie ma adresów, żeby inwigilować obywateli.
A powinno być inaczej. Należałoby państwo polskie potraktować, jako firmę i skorzystać z wiedzy i dorobku naukowego badaczy zajmujących się zarządzaniem zasobów ludzkich. Należałoby „stworzyć” państwo, w którym obywatele będą motywowani do pracy, a nie motywowani do nie pracowania.
Mamy 560 parlamentarzystów, którzy w większości nie ma zielonego pojęcia o kierowaniu ludźmi – mimo to, że właśnie do takiej „fuchy” kandydując do parlamentu się pchali.