Archiwum dla miesiąca październik, 2013

paź 23

Wychowawca

Wychowawca powinien wychowywać, a nie uczyć rzeczy złych – że dane słowo nic nie znaczy, że i tak na nic się nie ma wpływu.

Piszę o wychowawcy swojego syna. Od września jego klasa ma nowego wychowawcę – dwudziestokilkuletniego małolata, w dodatku wuefistę.  I od września mam do niego mnóstwo zastrzeżeń.

No, a dzisiaj kropla, która przelała czarę goryczy. Dzisiaj dzieci miały zadecydować, czy na Mikołajki będą dawać sobie prezenty, czy będzie losowanie kto komu kupuje prezent. Odbyło się głosowanie (dzieci podnosiły ręce), zwyciężyła opcja, że nie będą sobie kupować prezentów (za prezentami były głównie dziewczynki, których w klasie jest mniej, a przeciw byli chłopcy – większość). Panu widocznie było to „nie w smak” i powiedział, że przyłącza się do głosu dziewczynek i że decyzja będzie podjęta za tydzień lub na którymś z wuefów.

Albo się daje dzieciom głosować, albo samemu podejmuje decyzję. Ja nie miałbym do niego pretensji, jeśliby zadecydował, że kupują sobie prezenty. Ja mam pretensję, że osoba, która (już w samej nazwie) ma wychowywać dzieci – uczy ich złych rzeczy, że daje zły przykład.

Takich, jak dzisiaj, „wpadek” pan wychowawca zanotował już mnóstwo, w zasadzie nie ma tygodnia, w którym się na niego nie oburzam (o jednym pisałem – zielone szkoły). W poniedziałek innej klasie zapowiedział, że jeśli ktoś nie zaliczy koszykówki, to cała klasa dostanie jedynki. Odpowiedzialność zbiorowa. Zakazana w całym cywilizowanym świecie. Nawet jeśli ich tylko straszył i nie zamierza tego wprowadzić w życie, to tak nie wolno…

3
comments

paź 08

Zielone szkoły

Właśnie mam w ręku kartkę z informacją od wychowawcy syna odnośnie wyjazdu na zieloną szkołę i mam dość mieszane odczucia. Przede wszystkim bulwersuje mnie wygodnictwo nauczycieli, którzy na tej niby zielonej szkole nic nie będą robić, bo w cenie jest opieka 24 godziny na dobę wychowawców z ośrodka. I co za tym idzie cena wysoka. W programie wyjazdu karaoke, rozrywki na plaży, podstawy wspinaczki, trampolina, kampa, podchody, skimborad (cokolwiek to znaczy) i mnóstwo innych raczej fajnych rzeczy. Program mi się raczej podoba, ale…

Wpisałem w Google zapytanie o ośrodki organizujące pobyt zielonych szkół i nie było z dojazdem 650, ale 400 zł lub nawet 350 zł. To były pierwsze lepsze oferty – a jest naprawdę w czym wybierać i nauczyciel powinien wybrać ośrodek, a nie ofertę biura podróży, gdzie za niego wszystko zrobią i rodzice za to zapłacą.

Te „kolonie” pewnie będą się dzieciom podobały (dlatego mam mieszane odczucia) – tyle tylko, że nie na tym polegała idea zielonych szkół. Moim zdaniem, to nauczyciel powinien prowadzić zajęcia na zielonej szkole, a nie rodzice dodatkowo opłacać do tego ludzi. Przynajmniej tak było, gdy ja chodziłem do szkoły – do obiadu były normalne lekcje i to była zielona szkoła – a nazywanie takiego wyjazdu zieloną szkołą jest zwykłą hipokryzją.

1
comments