Archiwum dla miesiąca listopad, 2012

lis 23

Wprowadzanie socjalizmu po cichu

Unia Europejska, a przynajmniej większość państw się na nią składających, dużymi krokami zmierza do systemu zwanego socjalizmem. Polska nie zostaje w tyle za innymi krajami.

Ostatnim tego dowodem (który podnosi mi ciśnienie) jest zarządzenie osób, które nami rządzą (a miały tylko przewodniczyć), że każdy będzie płacić tyle samo za swoje śmieci. I ten, który ich nie „produkuje” (dla urzędnika taka osoba musi pochodzić chyba z Marsa, bo jego umysł nie przyjmuje do świadomości jej istnienia) i ten, który „produkuje” ich niewiele i ten, który „produkuje” ich mnóstwo. A co! Niech będzie równość. Będą „podatki śmieciowe” dla każdego mieszkańca gminy takie same. A gdzie tu sprawiedliwość? A gdzie refleksja, że jeśli człowiek będzie miał stałą opłatę za wywóz swoich śmieci, to będzie produkować ich więcej? Podobny system panował kiedyś w blokach PRL-u i każdy odkręcał kaloryfery na maksa. A jak było za gorąco, to otwierał okno. A co!

Sprawiedliwość jest taka, że dosolą każdemu po równo. Refleksji nie widzę.

0
comments

lis 22

Wyjazdy integracyjne

Czytam właśnie artykuł o wyjazdach integracyjnych (Tomasz Mroczek „Jak wyglądają wyjazdy integracyjne, incentive i wycieczki zakładowe”[1]) i czuję bezradność.

Co tam autor na przykład pisze: „Jakież było moje zdumienie – relacjonuje Sławek, pilot wyjazdu pracowników pewnego Urzędu Marszałkowskiego na Litwę – gdy zaraz po wyruszeniu w trasę, o siódmej rano, do naczelnika zaczęli przeciskać się, z butelkami wódki, jego „fani”, aby zainicjować pochlebstwa, zbiorowe podziękowania i toasty.”

To tylko pikuś – pijacki wyjazd organizowany za nasze, podatników pieniądze. Zaraz ktoś się odgryzie, że to za pieniądze z jakiegoś funduszu. Mnie to nie przekonuje. To są dalej nasze, podatników, pieniądze. Cała wypłata – czy to do ręki, czy w formie innych świadczeń bezpośrednio niefinansowych, to są nasze pieniądze. A jeśli są one wydawane na pijackie wyjazdy, to tym bardziej jest to… okropne?

Dalej jest jeszcze tylko gorzej. Jest o wycieczce oddziału ZUS z Biłgoraja do Rzymu. Wszyscy urzędnicy nie mogli na raz porzucić swoich stanowisk pracy, to było tyle wycieczek, żeby każdy mógł się załapać.

Opis kolejnego wyjazdu – grupa urzędników Urzędu Gminy z południa Polski na Kretę: „Balanga zaczęła się już w autokarze podczas transferu z lotniska – relacjonuje Kasia. – I trwała bez przerwy 5 dni, aż do wyjazdu.”

„Zakwaterowanie było oczywiście na warunkach all inclusive, ale już następnego dnia zabrakło droższych alkoholi. Dyrektor hotelu twierdził, że polscy goście wszystko wypili, a realizacja nowego zamówienia potrwa kilka dni, natomiast oburzeni urzędnicy wykrzykiwali, że to personel barów pochował przed nimi wszystko co lepsze.”

Po co jeździ urzędnik za nasze pieniądze na Kretę? Zakwaterowanie all inclusive – oczywiście. A mnie to jednak cały czas dziwi. Te pieniądze nie biorą się znikąd. Są z mojej kieszeni.

Na scenach krzyczą: „tak się bawi Warszawa!” (przykładowo). Tutaj można krzyczeć: TAK-SIĘ-BAWI-U-RZĘ-DNIK! Za nasze się bawi, nie za swoje.

Kiedy to się skończy…

[1] http://przewodnik.onet.pl/reportaze/jak-wygladaja-wyjazdy-integracyjne-incentive-i-wyc,2,5299310,artykul.html

0
comments

lis 21

Niepotrzebni urzędnicy

Jak miałbym zatrudnić osobę do pomocy w czymkolwiek, na przykład w koszeniu trawnika, to pięć razy zastanowiłbym się czy warto, czy może się bez tego człowieka obejdę. I w efekcie nikogo nie zatrudnię, bo szkoda mi będzie pieniędzy na jego zatrudnienie. Dojdę do wniosku, że może jednak się bez niego obejdę.

A urzędników zatrudnia się bezrefleksyjnie – jest „potrzebny”, to się go zatrudnia nie zważając na to, że bez niego też się można by obyć.

To jest różnica! Z publicznym groszem nikt się nie liczy.

Trwa u mnie wysoka. I jest ok. Nie muszę pożyczać od nikogo pieniędzy, tak, jak to robi moje państwo. Nie muszę oszukiwać na podatkach, żeby być wypłacalny. Prawda, jakie to wieloznaczne, przecież miało być trzy razy 15.

0
comments

lis 20

Komisariat policji

Byłem wczoraj zgłosić przestępstwo (akt wandalizmu – zniszczenie mienia o znacznej wartości) na policji. Byłem o „kulturalnej” godzinie 16.30 i jakież było moje zdziwienie, gdy dyżurny ogłosił mi, że nie mogą przyjąć mojego zgłoszenia z powodu „braków osobowych”. Nie było w dzielnicowej komendzie o 16.30 w dzień powszedni policjanta, który mógłby spisać moje zeznania. Dyżurny kazał mi przyjść następnego dnia.

Może należy zatrudnić milion nowych urzędników do przekładnia papierów, albo zajmujących się za nas sprawą wywozu prywatnych śmieci? A fundusze na policję jeszcze bardziej obciąć, no, bo z próżnego i Salomon nie naleje. Jeśli wydajemy miliardy na nikomu do szczęścia nie potrzebnych urzędników, to brakuje później pieniędzy na podstawowe dla sprawnego funkcjonowania państwa sprawy. Nie ma na policję, nie ma na sądy (najprostsze sprawy ciągną się latami).

To państwo jest chore.

0
comments

lis 13

Urząd

Rozumiem, że idioci muszą gdzieś pracować (aby nie musiała ich utrzymywać pomoc społeczna), ale dlaczego jak idę do urzędu, to trafiam właśnie na idiotę? Zwykły pech, czy nie?

Możnaby wysnuć wniosek, że w urzędach pracują osoby, które na wolnym rynku nie znalazłyby pracy, że mnoży się urzędy i stanowiska pracy dla takich osób, bo normalnej, uczciwej pracy nie znajdą. Pracodawca nie przyjmie ich, bo musiałby do ich pensji dokładać z własnej kieszeni. Ich praca jest nieefektywna – to, co urzędnik robi przez cały dzień, ja zrobiłbym w godzinę.

Czy to się społeczeństwu opłaca? Czy urzędy, pracę dla urzędników mnoży się po to, aby dać zajęcie osobom, które są na tyle „niedoskonałe”, że innej pracy nie znajdą, a jak znajdą, to się w niej nie utrzymają? Bez tych tysięcy urzędów ci ludzie pomnożyliby szeregi bezrobotnych. Kiedyś taką myślą natchnął mnie mój kuzyn. Urzędnik.

Trudno powiedzieć. To jest ciekawa sprawa. Warto się nad tym zastanowić.

1
comments